- Dlaczego zaczęłaś pracę nad tryptykami Love Poland?
Prawdę mówiąc postanowiłam to zrobić, by naładować swoje baterie. Pandemia mocno wpłynęła na moje życie i wiele zmian trudno mi zaakceptować. Musiałam coś zrobić. Praca twórcza sprawia mi ogromną przyjemność, bardzo mnie relaksuje. Chyba po prostu lubię tworzyć nowe produkty i doświadczać otwarcia umysłu na nowe koncepcje. W ogóle lubię ten proces, gdy powstaje coś z niczego (no z niczego… z myśli w głowie). Lubię widzieć później efekt końcowy - realny, namacalny. Taki proces naprawdę dodaje mi energii.
- Co było inspiracją dla tej kolekcji?
Inspiracją kolekcji były polskie miasta, z którymi w jakiś sposób czuję się związana, w których spędziłam część mojego zawodowego życia/ Często powracam do tych miejsc myślami, mam różne, bardzo przyjemne wspomnienia z nimi związane. Przeżyłam tam też chwile, które kształtują charakter. Te miasta kojarzą mi się z różną paletą barw i różnymi kształtami, które starałam się oddać – namalować na poduszkach.
- Jak wygląda praca koncepcyjna nad projektem poduch dekoracyjnych?
Projekt powstaje z niczego, czyli z mojej głowy. Łapię ołówek, kartkę papieru i robię szkic wzoru. Później na szkic trzeba dodać kolory tkanin. I wchodzimy już w świat realny: wykonanie szablonów wykrojów – tak by projekt mógł być powielany, a później nadchodzi czas na długo oczekiwany prototyp finalnego produktu. Prawda, że to takie proste i przyjemne ? :)
- Co było najtrudniejsze w tym projekcie? A co przyniosło Ci najwięcej radości?
Dla mnie zazwyczaj najtrudniejsze są sprawy techniczne, bo nie zawsze to co sobie wymyślę jest możliwe do wykonania… ale z pomocą Pani Małgosi, naszej krawcowej, niemożliwe staje się możliwe! Jasne, że czasami pierwotny zamysł wymaga małej modyfikacji, ale i tak wiele rzeczy udaje nam się razem wypracować. W przypadku kolekcji Love Poland najwięcej radości przyniosło znalezienie rozwiązań technicznych na wyszywanych tryptykach tak, by proces szycia przebiegał sprawnie i efekt końcowy był taki jak sobie wymarzyłam.
- Dlaczego postawiłaś na tryptyki?
O Trójmieście, Krakowie, Warszawie i Poznaniu, zawsze myślałam obrazami. O tych miastach nie da się opowiedzieć na jednym płótnie, te miasta to zestaw obrazów, kolorów, emocji i właśnie dlatego zdecydowałam się na tryptyki.
- Cyklicznie rozwijasz ofertę firmy o nowe produkty i realizujesz sesje zdjęciowe. Co jest tajemnicą udanej sesji produktowej?
Tak już mam, że w mojej głowie ciągle pojawiają się nowe pomysły. Jak jakiś pomysł długo za mną chodzi to dla mnie znak, że powinnam go zrealizować. I faktycznie na końcu tej drogi zawsze jest sesja zdjęciowa. To bardzo ważny etap, bo odpowiada za wizerunek produktu i komunikację z klientem. Oczywiście ważny jest pomysł na sesję, ale najważniejszy jest zespół ludzi przy niej pracujących. Szukam takich osób, które nadają na podobnych falach i dla których wartości, które reprezentują moje marki są również ważne.
Mam w życiu to szczęście, że zawsze trafiam na wspaniałych ludzi i tak było i w tym przypadku. Przykładowo w przypadku sesji zdjęciowej dla Love Poland współpracowałam z zaprzyjaźnioną marką - Agnieszką Baszczak z Vinteco. Nasze produkty są komplementarne (Agnieszka zajmuje się odnawianiem mebli), a ona sama posiada umiejętności, których nie mam ja - i odwrotnie. Dobrze nam się współpracowało, bo mogłyśmy się uzupełniać i wspierać. Poza tym przy sesji pracowało 12 wspaniałych, entuzjastycznych osób. Ekipa zdjęciowa okazała się w całości być na diecie wege i skupiać się w życiu prywatnym na dobru planety. Może to mała rzecz, ale przecież taka sesja trwa cały dzień, fajnie się spędza czas z osobami, które nadają na tych samych falach. Znaczenie ma też miejsce sesji: wiadomo, że musi pasować do produktów i klimatu marki. Tę sesję zrealizowałyśmy w Dworze Kolesin - urokliwym, pięknym miejscu. Byłam oczarowana współpracą na miejscu z przedstawicielkami Dworu - bardzo życzliwe osoby, nastawione na to by nam pomóc jak najlepiej spełnić nasze potrzeby.
Poza tym chciałabym podziękować wszystkim, którzy brali udział w sesji:
- zdjęcia - Kasia Klimkowska,
- wideo - Tomasz Pastyrczyk,
- modelka - Kasia Puchalska z córką Heleną i psem Mirką,
- modelka - Agnieszka Olejnik,
- model - Szymon Waliszewski,
- ubiór i fryzury - Marianna Kaniecka (Salon Strzygi) oraz jej córeczka - Antosia, która wystąpiła w roli modelki,
- makijaż - Maja Korzeniowska,
- pomoc przy sesji, biżuteria i modelka - Magdalena Michalak, MaM Jewellery.
Bez współpracy z odpowiednimi osobami trudno by było cokolwiek zrealizować. Efekt WOW każdej sesji (wg mnie) wynika z tego jaka atmosfera panowała na planie.